
W meczu 4. kolejki Orlen Ligi legionowiankom udało się przełamać pasmo porażek, wygrywając z PTPS Piła 3:0. Pomimo zdobycia upragnionych trzech punktów, mecz nie należał do najłatwiejszych. – Niepotrzebnie wkradła się w naszą grę nerwowość. – opowiada MVP tego spotkania, grająca na pozycji przyjmującej, Agata Skiba.
Cel postawiony przed meczem z Piłą został osiągnięty. Zdobyłyście trzy punkty, ale w drugim secie było nerwowo…
Agata Skiba: – Nie da się ukryć, że ten drugi set był najtrudniejszy w całym spotkaniu. Niepotrzebnie wkradła się w naszą grę nerwowość. Kilka straconych po sobie piłek i z prowadzenia, jakie sobie wypracowałyśmy na początku seta, nie zostało właściwie nic. Na szczęście trener dokonał znakomitych zmian wprowadzając na boisko zmienniczki (Olę Rasińską, Klaudię Grzelak, Kasię Połeć) i to właśnie one w znacznym stopniu przyczyniły się do wygrania tego seta. Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa i pierwszych trzech punktów, które udało się zapisać na naszym koncie bo nie ukrywam, że to zwycięstwo było nam bardzo potrzebne.
Można powiedzieć, że najtrudniejsi rywale za wami. Czy to oznacza, że kolejne spotkania przyniosą wam upragnione punkty?
– Rzeczywiście, pierwsze trzy mecze grałyśmy z bardzo mocnymi zespołami, właściwie z pretendentami do medalu w tym sezonie. Ostatnio zmierzyłyśmy się z zespołem z Piły i wydaje mi się, że właśnie teraz zaczynają się dla nas te mecze o przysłowiowe 6 punktów. W najbliższym czasie zmierzymy się z zespołami z Bydgoszczy czy też Sopotu czyli drużynami, które jak najbardziej są w naszym zasięgu. Osobiście bardzo liczę na to, że ta czwarta kolejka była dla nas przełomowa i właśnie teraz zaczniemy zbierać punkty i piąć się w górę tabeli.
Wiele ciepłych słów słyszy się o waszej dotychczasowej grze, ale niestety przed meczem
z PTPS Piła udało się ugrać zaledwie 1 punkt. Co zaważyło o porażkach w meczach
z Budowlanymi Łódź czy Muszyną ?
– Myślę, że nasza gra z meczu na mecz będzie wyglądała jeszcze lepiej i w końcu przełoży się ona na większą liczbę zwycięstw. Wracając do meczu z Łodzią uważam, że pokazałyśmy naprawdę fajną siatkówkę. Od samego początku bez żadnej presji „naskoczyłyśmy” na rywalki, dzięki czemu wygrałyśmy pierwszego seta. Niestety, w dalszej części spotkania to dziewczyny z Łodzi wzmocniły zagrywkę i tym samym odrzuciły nas od siatki, a granie na wysokiej piłce, mając po drugiej stronie takie zawodniczki jak Gabriela Polańska czy Sylwia Pycia nie jest łatwe. (uśmiech) Co do meczu z Muszyną… jest lekki niedosyt, bo była duża szansa na wygranie tego spotkania za trzy punkty. Niestety, w czwartym secie przytrafił nam się przestój, w którym oddałyśmy przeciwnikowi kilka punktów po własnych błędach. Pomimo przegranego spotkania jestem zadowolona ze zdobycia jednego punktu w Muszynie, gdyż jest to zespół, który ma w swoich szeregach kilka naprawdę doświadczonych zawodniczek.
My z kolei potrafiłyśmy grać z nimi jak równy z równym i niewiele zabrakło do końcowego zwycięstwa.
W tym roku kalendarzowym gracie zaledwie dwa spotkania na własnej hali, kolejne już 28 listopada. Podejrzewam, że ciężko zaczyna się sezon na obcym terenie?
– Niestety tak jest ułożony terminarz, a nie inaczej i musimy się do tego dostosować. Na pewno nie jest łatwo grać tyle meczów na wyjeździe, z czym wiążą się długie podróże po całej Polsce a co za tym idzie, większe zmęczenie i mniej czasu na zwykły trening. Plusem natomiast jest to, że w drugiej rundzie to my będziemy mieć częściej atut własnego boiska i dużą grupę wiernych kibiców.
Na koniec, jak twoje zdrowie? Ostatnią statuetkę MVP meczu z Piłą zdobyłaś będąc chora.
– Ostatnimi czasy byłam trochę przeziębiona, ale obecnie jest już wszystko w porządku i czuję się bardzo dobrze.
Kaja Strzałkowska