
Przyjmująca Beata Mielczarek po latach rozbratu powróciła do Legionovii. Była zawodniczka m.in. KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i ATOM-u Trefla Sopot zgodziła się na wywiad, w którym podzieliła się z nami swoimi odczuciami dotyczącymi nowego zespołu i wrażeniami po powrocie do Legionowa po tylu latach.
Legionovia.pl: -Wracasz do Legionovii po latach… Zdaje się, że jednak jest to zupełnie inny klub, niż ten, który opuszczałaś? Co zmieniło się w klubie pod Twoją nieobecność?
Beata Mielczarek: –Byłam w legionowskim zespole wtedy, kiedy wszystko się tworzyło, od II ligi. Przychodząc do II ligi byłam najmłodsza, a teraz jestem jedną z najstarszych zawodniczek w zespole. Klub dalej funkcjonuje na wysokim poziomie organizacyjnym, co odczułam już w II lidze. Czuję się tutaj jak w domu i bardzo się cieszę, że mogłam tu wrócić. Bardzo lubię to miasto i atmosferę, jaka tu panuje
-Jesteś częścią dużego „zaciągu” Legionovii z Atomu Trefla Sopot. Czy fakt, że przechodzisz do Legionovii wraz z Magdaleną Damaske i Alicją Wójcik w jakiś sposób ułatwia Ci te przenosiny?
Beata Mielczarek: –Bardzo się ucieszyłam, że będę razem z Magdą i Alicją w nowym klubie. Na pewno przechodząc z koleżankami z poprzedniego klubu jest mi łatwiej zaadaptować się w nowej drużynie. Z kilkoma dziewczynami znamy się z poprzednich klubów i oczywiście z boiska, fajnie mieć obok siebie osoby, które się już dobrze zna, chociaż tak ogólnie nie mam z tym jakichś większych problemów.
-Za Wami pierwsze treningi. Jak podoba Ci się nowy zespół Legionovii?
Beata Mielczarek: –Już pierwszy tydzień pokazał że będzie to waleczna drużyna, jest tutaj dużo młodych dziewczyn, które mają charakter i serce do walki. Z każdym dniem poznajemy się bardziej, myślę, że na przestrzeni czasu stworzymy drużynę, która pokaże charakter i będzie walczyć w każdym meczu od pierwszego do ostatniego gwizdka.
-Oprócz Ciebie na pozycji przyjmującej mogą grać: Magdalena Damaske, Aleksandra Rasińska, Anna Bączyńska i Ewelina Mikołajewska. Jak widzisz swoją rywalizację z nimi o miejsce w podstawowej „szóstce”?
Beata Mielczarek: –Myślę, że rywalizacja jest bardzo potrzebna na każdej pozycji, żeby osiągnąć dobry wynik i być lepszym. Nikt nie może być pewnym swojej pozycji i taka zdrowa rywalizacja wyjdzie nam na dobre. Każda z nas ma swoje atuty i trener na pewno wyciągnie z nas to, co najlepsze, a na boisku będziemy jednością, a nie szóstką indywidualności. Każda z nas wchodząc na boisko wniesie dużo dobrego dla zespołu.
rozmawiał Maciej Szewczyk
fot. K. Klepacz