
Nie będziemy chować głowy w piasek, nie ma co wymyślać historii. Nie uciekniemy od indywidualnych ocen naszych siatkarek i, choć jak wszyscy wiecie zawsze staramy się pisać dobrze raczej szukając plusów, tym razem tak nie będzie. Pozostawiając tradycyjnie specjalistyczny komentarz portalom siatkarskim i dziennikarzom prasowym powiemy tylko, że pierwszy mecz sezonu 2015/2016 to mecz, o którym trzeba szybko zapomnieć, choć wnioski wyciągnąć na pewno. Bo inauguracja nam zwyczajnie nie wyszła i nie ma co szukać głupich usprawiedliwień dla porażki 0:3. Nie jest takim usprawiedliwieniem na pewno kontuzja wykluczająca z gry w ostatniej chwili Olę Wójcik, bo w sporcie jest tak, że pech jednego zawodnika to szansa dla drugiego. Czy nasze pozostałe przyjmujące dźwignęły niespodziewany brak w składzie koleżanki? Niestety nie poszło im dobrze. Frycowe w debiutanckim w sezonie meczu zapłaciła zarówno nowa w drużynie Klaudia Grzelak jak i Monika Bociek na nowej dla siebie pozycji. Daria Paszek z pewnością tego meczu do udanych nie zaliczy… Nasze środkowe zagrały w bloku o połowę mniej skutecznie od zawodniczek z Łodzi, jeszcze słabiej prezentując się w ataku. Ciągłe zmiany na tej pozycji dawały niewiele. Atakująca Malwina Smarzek, grająca z urazem stopy, po meczu powiedziała, że to był jej najgorszy występ od czasu debiutu w Orlen lidze rok temu i chyba to wystarczy za cały komentarz. Jej zmienniczka Gosia Zaciek wyszła na parkiet Orlen ligi pierwszy raz w życiu i nie był to udany debiut, bo choć grała krótko mogła się pokazać. Generalnie w ataku zagraliśmy fatalnie, a atakowaliśmy… ponad 20 razy więcej od łodzianek. Czy zawiodło rozegranie? Niestety obie nasze młode rozgrywające nie wzięły ciężaru gry na barki i przy nie najlepszym dograniu nie wzniosły się na wyżyny. Widać, że zespół jeszcze nie gra tak jak oczekujemy, choć w grach przedsezonowych wyglądało to dobrze. Stres? W sporcie zawodowym nie do przyjęcia na tym poziomie jednak aż taki. O takim napięciu nie może mówić na pewno najbardziej doświadczona Katarzyna Wysocka na pozycji libero, ona również niestety zawiodła i nie był to pierwszy mecz, gdy w obronie i asekuracji mieliśmy poważny kłopot. To z pewnością problem z którym musimy sobie poradzić. Musza poradzić sobie same dziewczyny. Nasze zawodniczki były w tym meczu zdecydowanie słabsze od łodzianek w każdym elemencie gry i przegrały zasłużenie. Łódź okazała się zespołem mocniejszym, bardziej zdeterminowanym w dążeniu do wygranej, bardziej doświadczonym. Niestety też grającym radośniejszą siatkówkę i zabierającym naszym dziewczynom najważniejszy atut młodości – radość z gry!!! To faktycznie nie był nasz dzień, taki jest sport. Kibice podczas i po meczu pytali nas co się stało lecz odpowiedzi prostej nie będzie. W drużynie nastąpiły przecież tylko dwie zmiany kadrowe po minionym (bardzo dobrym przypominamy!) sezonie i nowe dziewczyny muszą się zgrać z zespołem choć widać, że także jeszcze dużo nauczyć, aby zastąpić zawodniczki które odeszły. Ale o tym, że będzie trudno wiedzieliśmy. Choć stawiamy sobie jak zawsze cele ambitne i marzy nam się kolejny rok progresu jesteśmy realistami i wiemy, że zaryzykowaliśmy. Ale z drogi tej póki co nie zejdziemy wierząc, że będzie lepiej i sztab szkoleniowy wie co robi. Mamy generalnie bardzo młodą drużynę, co podkreślamy po raz kolejny i mogą się zdarzyć różne sytuacje, różne mecze. Mecz z Budowlanymi to już historia, teraz przed nami Ostrowiec i zawodniczki oraz trenerzy muszą wspólnie coś wymyślić, aby gra wyglądała inaczej. A zaniepokojonych kibiców zapewniamy, że od kilku lat, przeżywając różne sytuacje a jednak zawsze robiąc mały krok do przodu wiemy, że najważniejszy jest spokój. Za nami dopiero pierwszy mecz. Będzie ich jeszcze wiele w sezonie a to oznacza dla zespołu wiele szans na rehabilitację. Dziękując kibicom za liczne przybycie i wspaniały doping zapraszamy na poniedziałek 26 października do Areny na mecz z KSZO. Będzie lepiej.