
Do Sopotu jechaliśmy zdeterminowani przywieźć 3 punkty. Co prawda jechaliśmy walczyć z ubiegłorocznym Mistrzem Młodej Ligi Kobiet, jednakże po naszej stronie siatki występują przecież Mistrzynie Mistrzostw Polski Juniorek i Kadetek. Musieliśmy więc jechać z nastawieniem na ciężką walkę i z wiarą w wygraną. Początkowe akcje tego spotkania utwierdziły kibiców obu drużyn, że do pojedynku stanęły dwie świetne drużyny. Na prowadzenie wychodziły raz jedne, raz drugie ciężko odrabiając straty. I tak w pierwszym secie gra układała się do stanu 23:23. Wtedy okazało się, że to Legionowianki popełniają więcej błędów. Ostatni z nich popełniła Ola Rasińska, atakując bardzo mocno w aut.
W secie drugim rozpędzone Sopocianki poczuły, że mogą rozpędem również i tą partię wygrać i zaczęły bardzo mocno, prowadząc 5 punktami przy stanie 6:1. Jednak Legionowianki pokazały dlaczego w poprzednim sezonie zdobyły kilka tytułów. W dużej mierze dokonały tego dzięki temu, że nigdy się nie poddają i zawsze walczą do końca. Tak było i w tym secie, kiedy Legionovia zaczęła odrabiać straty a zawodniczki z pomorza tylko dzięki szalonej momentami i ofiarnej obronie nie pozwoliły przyjezdnemu zespołowi odrobić strat z początku seta. Wygrana znowu po stronie Atomu 25:16 i stan meczu 2:0 dla gospodyń.
Set trzeci to w zasadzie analogia seta drugiego. Znów zdobycie dużej przewagi i utrzymanie jej do gwizdka końcowego. Zawodniczki z Sopotu cały mecz kończą efektownymi dwoma asami serwisowymi. 25:18.
Należą się jednak pewne słowa wyjaśnienia. Bezwzględnie należy przede wszystkim pogratulować zespołowi PGE Atom Trefl Sopot zwycięstwa i wspaniałej walki na boisku, na którym często kibice przecierać musieli oczy, patrząc na wspaniałą walkę w polu, podczas obrony wielu naszych dobrych akcji. Bezwzględnie należy również pochwalić zawodniczki z Legionowa za naprawdę dobrą grę. Podopieczne Wojciecha Lalka dwoiły się i troiły atakując z pełną mocą, jednak w tym dniu zawodniczki PGE Atomu Trefl Sopot wyjmowały wszystko. Widzowie i znawcy siatkówki po tym meczu powiedzieli zgodnie, że wyniki poszczególnych setów nie w pełni oddają ich obraz. Legionovia grała naprawdę dobrą siatkówkę i tego dnia to nie zawodniczki z Legionowa przegrały, lecz wygrały zawodniczki z Sopotu. Wracamy więc z podniesionymi głowami mimo porażki. Kolejną rzeczą wartą zauważenia jest to, że na boisku pojawiła się Justyna Antosiewicz, która wraca powoli do nas po nadzwyczaj długiej (ponad 12 miesięcy!) kontuzji. Z coraz lepszej strony również pokazuje się Adrianna Wysocka, która przecież całkiem niedawno została przez trenera Wojciecha Lalka przestawiona na rozegranie. Nie rozmawiałem po meczu z trenerem. Miałem do niego zadzwonić, kilka razy już prawie wykręcałem numer i za każdym razem coś mi przeszkadzało. Doszedłem do wniosku, że to zaniechanie podświadome. Panie trenerze, pozwolę się Panu skupić na pracy i głowy zawracał nie będę. Przynajmniej, na razie…
Norbert Ciecierski