
Wygraliśmy z Budowlanymi Toruń za 3 punkty i to najważniejsza wiadomość. To był ciężki mecz z wielu powodów. Wiadomo było, że po kilku porażkach 2:3, gdy zwycięstwa straciliśmy trochę na własne życzenie, to będzie mecz bardzo istotny. Bo graliśmy nie tylko o awans w tabeli, ale głównie o to, aby przełamać niemoc jaka ogarnęła nas w kilku meczach. Wszyscy czujemy, że nasza młoda drużyna mogła i powinna mieć po dotychczasowych meczach kilka punktów więcej. A wówczas i nastroje i sytuacja w tabeli wyglądałyby dużo lepiej. I nasze dziewczyny zagrały tak, jak oczekiwaliśmy. Na miarę swoich możliwości, z pasją. W tym nerwowym meczu było wszystko co piękne w siatkówce kobiecej… Długie wymiany, piękne akcje, efektowne obrony i ataki. No, i mnóstwo nerwowości, niepotrzebnych błędów własnych, zagrań na których swoje piętno odciskał wielki stres towarzyszący temu ważnemu, jak już mówiliśmy, meczowi. Tradycyjnie odsyłając na strony i do gazet specjalistycznych po komentarz fachowy my bazując na własnych emocjach i w rytmie bicia własnych serc pozbawionych obiektywizmu możemy napisać jak to widzieliśmy. Pierwszy set to koncert w naszym wykonaniu i tak naprawdę nie powinniśmy „wypuścić Budowlanych z 10” jak to mówią… Ale kilka dobrych akcji w końcówce w wykonaniu gości przełożyło się na ich lepszą grę w secie drugim i zwycięstwo po zaciętej końcówce. 1:1 i nerwy. Straszne nerwy. Dwa kolejne sety to wielka walka punkt za punkt, ale wygrane przez nas. Byliśmy lepsi w końcówkach co do tej pory normą nie było delikatnie mówiąc. Piękne zwycięstwo 3:1 i 3 punkty pozostają w Legionowie. Awans w tabeli. I o to chodzi. Na marginesie, i niejako w odpowiedzi na pytania kibiców, możemy potwierdzić, że powodem absencji Agaty Skiby i Katarzyny Połeć są kontuzje. Smuci nas to, bo to ważne i właściwie jedne z najstarszych siatkarek w naszym składzie i ich doświadczenie i spokój bardzo by nam się przydały. Grunt, że poradziliśmy sobie pomimo tych osłabień. Liczymy, że za kilka dni dziewczyny pomogą w kolejnych meczach.